Prawicowy zwrot w Rumunii: George Simion na czele po pierwszej turze wyborów
W Rumunii emocje wyborcze sięgają zenitu. Po dokładnym zliczeniu głosów z prawie wszystkich lokali, George Simion z partii prawicowej AUR przejął pałeczkę lidera, zgarniając niemal 41% głosów. Jego zwycięstwo, które zostało okraszone brawami ze strony polskiego premiera Mateusza Morawieckiego, to nie lada wyczyn. Nieoczekiwany zwrot akcji nastąpił w nocy, kiedy to Nicușor Dan, burmistrz Bukaresztu, prześlizgnął się na drugie miejsce, zostawiając w tyle kandydata rządzącej koalicji, Crinę Antonescu.
Wyboista droga Simiona do władzy
Sytuacja wyborcza w Rumunii była niczym rollercoaster. George Simion wskoczył na polityczną arenę z impetem, kiedy Rumuński Sąd Najwyższy postanowił wykluczyć z rywalizacji Calina Georgescu. Pierwsza tura, w której Georgescu wyszedł na prowadzenie, została anulowana z powodu oskarżeń o nieczystą grę i wpływy zewnętrzne, o które oskarżano Rosję.
Jeśli ktoś na tym skorzystał, to właśnie Simion. Jego triumf mógłby wzmocnić frakcję eurosceptyków w Unii Europejskiej, którzy już mają swoich reprezentantów w postaci Orbana na Węgrzech czy Fico na Słowacji, jak zauważył Reuters.
Simion: “Zwycięstwo rumuńskiej godności”
W przemówieniu wyborczym Simion nie szczędził ognistych fraz: “To zwycięstwo tych, którzy nie stracili nadziei, tych, którzy wciąż wierzą w Rumunię jako wolny, szanowany i suwerenny kraj”. Z pozycji antysystemowego buntownika, 38-letni polityk porównuje się z ruchem Make America Great Again i wyraźnie dystansuje od pomocy wojskowej dla Ukrainy oraz przywództwa UE.
W przeddzień zamknięcia lokali wyborczych, Simion oświadczył zagranicznym mediom: “Jesteśmy partią trumpistów, która będzie rządzić Rumunią i uczyni Rumunię silnym partnerem w NATO oraz sojusznikiem USA.”
Exit polls vs. rzeczywistość
Wyniki exit polls wydawały się sugerować, że w drugiej turze zmierzą się Simion i były senator Crina Antonescu. Jednak kiedy głosy z lokali zaczęły napływać, sytuacja uległa zmianie. Na scenę wkroczył Nicușor Dan, który z wynikiem blisko 21% zaskoczył wszystkich, wyprzedzając Antonescu. Dan deklaruje, że jego kampania będzie koncentrować się na zachowaniu prozachodniego kursu Rumunii.
Eksperci nie dają jednak zbyt wielkich szans Danowi w starciu z Simionem, sugerując, że wybory te mogą przesunąć równowagę sił w Europie w stronę bardziej radykalnych opcji politycznych.
Odrodzenie prawicy i “przywrócenie demokracji”
Simion wykorzystuje sytuację i rosnące wsparcie dla skrajnej prawicy, której twarzą był Georgescu. W dniu głosowania Simion oddał swój głos u boku Georgescu, który określił wybory mianem “oszustwa” i zaapelował o “odzyskanie kraju”. Kiedy tłumy zgromadziły się przed lokalem wyborczym, wykrzykując hasła wsparcia dla Georgescu, Simion stwierdził, że głosuje “na rzecz przywrócenia demokracji”.
Zmierzając do drugiej tury, Rumunia stoi na rozdrożu. Czy kierunek wschodzącej gwiazdy prawicy, Simiona, będzie tym, który obierze naród? Czy Dan zdoła przekonać wyborców do swojej wizji zachowania europejskiego kursu? Odpowiedź na to pytanie przyniesie druga tura wyborów, która na pewno dostarczy kolejnych emocji na rumuńskiej scenie politycznej.