Władze szykują rewolucję w przepisach parkingowych dla nowych inwestycji mieszkaniowych
Wygląda na to, że czasy, kiedy każde nowe blokowisko musiało obrastać w parkingi jak pszczoły wokół ula, mogą odejść do lamusa. Wszystko za sprawą śmiałego kroku, który planuje zrobić nasz rząd. Z najnowszego projektu zmiany pewnej istotnej ustawy wynika, że możemy pożegnać obowiązującą dotąd zasadę – każde nowe mieszkanie to nieodzownie kilka metrów kwadratowych asfaltu więcej.
Co to za zmiany i kiedy wjadą na nasze ulice?
Świeże informacje spadły jak grom z jasnego nieba w poniedziałek, kiedy to został ujawniony projekt nowelizacji dotyczący mieszkalnictwa. Mówiąc krótko, plan jest taki, aby wykasować z ustawy dwa przepisy, które do tej pory narzucały deweloperom konkretną liczbę miejsc parkingowych przy każdej nowej inwestycji.
Jeśli to przejdzie, to pierwszy z przepisów, który mówi wprost – “za każde mieszkanie dajemy 1,5 miejsca parkingowego”, może wylądować w koszu. Drugi, który w śródmiejskich rejonach wymagał parkingu na każde mieszkanie, również może zostać skreślony.
Samorządy dostaną więcej władzy
Projekt zakłada, że to lokalne władze – rady gmin – będą mogły decydować o liczbie miejsc postojowych. Dotychczas mogły to robić tylko wtedy, gdy chciały zwiększyć minimalną liczbę parkingów. Teraz będą miały możliwość dostosowania tego do potrzeb i specyfiki lokalnej.
Co na to inwestorzy i samorządy?
Okazuje się, że zmiany te mają szereg zwolenników. Inwestorzy i władze lokalne bili na alarm, że obecne regulacje są zbyt sztywne i nie pozwalają na elastyczne reagowanie na realia miejskie. Oceniając skutki proponowanych regulacji, zwrócono uwagę, że obecne prawo jest kłodą na drodze do rozwoju budownictwa komunalnego i społecznego.
Skoro zarówno ci, co budują, jak i ci, co zarządzają naszymi miastami, wołają o zmianę, to czyż nie jest to sygnał, że coś w obecnym systemie nie gra? Czy nowe rozwiązania przyniosą odetchnienie dla zatłoczonych ulic, a może wręcz przeciwnie – spowodują chaos parkingowy?
Pytania i wnioski
Czyżbyśmy byli świadkami parkomatycznego przełomu? Czas pokaże, czy i jak te zmiany wpłyną na nasze codzienne życie. Jedno jest pewne – zarówno miłośnicy czterech kółek, jak i przeciwnicy betonozy, powinni śledzić na bieżąco rozwój sytuacji. W końcu to od tych decyzji zależy, czy będzie gdzie zaparkować po powrocie z pracy czy też będziemy skazani na uliczne łowienie miejsca jak rybak na morzu.