Wniosek o Wystawienie Przepustki dla Ziobry przed Komisją Pegasusa
W ostatnich doniesieniach z frontu politycznego, Prokuratura Krajowa wykonała kolejny szachowy ruch. Rzecznik tej instytucji, Przemysław Nowak, uchylił rąbka tajemnicy – na biurko prokuratora generalnego, Adama Bodnara, trafił wniosek o to, by Zbigniew Ziobro mógł stanąć oko w oko z komisją śledczą ds. Pegasusa. Ale po co ta cała ceremonia? Otóż, chodzi o nic innego, jak o uzyskanie niezbędnej zgody Sejmu na zatrzymanie i doprowadzenie byłego ministra.
Nie bez znaczenia jest fakt, że sam Ziobro, jak dotąd, traktował wezwania komisji z pewną dozą dystansu. Czyżby więc komisja śledcza ds. Pegasusa miała w końcu zobaczyć Ziobrę na przesłuchaniu? Wszystko w rękach prokuratora generalnego, który teraz musi podjąć decyzję o przekazaniu wniosku do laski marszałkowskiej.
Ziobro vs. Komisja Pegasusa: Kto Kogo?
Magdalena Sroka, sterniczka sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa, wypłynęła na głębokie wody dwa tygodnie temu, mówiąc, że komisja podjęła kroki, by Sejm mógł dać zielone światło na zatrzymanie i przyprowadzenie Ziobry. Czyżby był to finał długiej katareny między komisją a byłym ministrem?
Nie da się ukryć, że próby wezwania Ziobry do stanięcia przed komisją wyglądały jak gra w kotka i myszkę. Po raz czwarty komisja wysyłała zaproszenie, a Ziobro… cóż, nie raczył stawić się i nawet nie zaszczycił ich krótkim wyjaśnieniem swojej nieobecności. Być może jego zdrowie stanowiło przeszkodę? Niepotrzebne spekulacje – opinia biegłego była jasna, Ziobro mógł przesłuchiwanie przetrzymać bez większego uszczerbku na zdrowiu.
Pytania bez Odpowiedzi i Czekanie na Rozwiązanie
Wszystko to rodzi pytania, które wisi w powietrzu niczym nieuchwytna mgła. Czy Ziobro stawi się w końcu przed komisją śledczą? Jakie karty ma w rękawie prokurator generalny i czy marszałek Sejmu da zielone światło na to polityczne przesłuchanie? Czy może Ziobro, w obliczu własnej walki z chorobą nowotworową, znajdzie sposób, by grację zachować i przed komisją się uchylić?
Na te pytania czekamy z zapartym tchem, śledząc każdy ruch na scenie politycznej. Z całą pewnością, ten proces ma potencjał stać się jednym z najbardziej elektryzujących momentów ostatnich miesięcy. Oby tylko nie skończyło się na kolejnym “być albo nie być” w parlamencie.