Please disable Ad Blocker before you can visit the website !!!

Survival w Polskiej Wsi: Szokujące Wyznania Mieszkańców Żyjących bez Dostępu do Wody Pitnej!

by Magdalena D   ·  4 miesiące ago  
thumbnail

Radochów zmaga się z poważnymi skutkami powodzi

Zniszczenia i konieczność wyburzeń

W małej miejscowości Radochów, położonej kilka kilometrów od Lądka-Zdroju, mieszkańcy stanęli w obliczu dewastacji spowodowanej przez niszczycielską siłę natury. Po przerwaniu tamy w Stroniu Śląskim, niesiona przez wodę fala zniszczenia wymusiła konieczność wyburzenia około dziesięciu budynków. Wizyta reportera RMF FM, Mateusza Chłystuna, w tej dotkniętej klęską wsi ujawniła pełen obraz zdarzeń. Sołtys miejscowości opowiadał o dramatycznych momentach, z jakimi przyszło się zmierzyć mieszkańcom.

Powódź na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie

W ostatnich dniach Radochów, podobnie jak inne wsie i miasta w regionie Dolnego Śląska i na Opolszczyźnie, borykał się z potężną powodzią. Siła żywiołu jest widoczna gołym okiem – reporter RMF FM relacjonował widok przewróconego ciągnika rolniczego, który wcześniej stał na terenie przy remizie strażackiej. Teraz to miejsce przemieniło się w rwący potok.

Przetrwanie w ekstremalnych warunkach

Mieszkańcy Radochowa starają się radzić sobie z trudnościami, które przyniosła powódź. Na miejscu reporter spotkał pana Romana, który poszukiwał wody pitnej dla swojej rodziny i koni. “Piliśmy deszczówkę. To nie to samo, co zwykła woda pitna. Rewolucja jest w brzuchu” – wyznał mieszkaniec, opisując zmagania z konsekwencjami zanieczyszczenia wody. Pan Roman opowiedział również o desperackich próbach ratowania mienia przed zalaniem, prosząc żonę o modlitwę w najbardziej krytycznych momentach.

Wioska w ruinie

Radochów został doszczętnie zniszczony. Woda podmyła fundamenty domów, zniszczyła ogrodzenia i w niektórych przypadkach zabrała ze sobą duże fragmenty budynków. Wśród mieszkańców panuje poczucie osamotnienia w obliczu katastrofy – jak mówi jeden z nich, wsparcie z zewnątrz jest niewielkie, a lokalna społeczność stara się robić, co w jej mocy, aby sobie pomagać.

Ochotnicy na pierwszej linii

Pomoc sąsiedzka i zaangażowanie miejscowych strażaków ochotników jest nieocenione, choć ich siły są ograniczone. Strażacy z Radochowa zdołali w ostatniej chwili uratować swój sprzęt, który teraz służy do pomocy mieszkańcom. Mimo to, nie są w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb. Wiele osób, ze łzami w oczach, obserwuje zniszczenia, które spowodowała powódź.

Próba ocalenia tego, co pozostało

Mieszkańcy próbują wynieść z domów to, co udało się ocalić przed zniszczeniem. Dziecięce foteliki, naczynia czy pojedyncze meble – wszystko pokryte mułem, świadczą o potędze powodzi. Sołtys Radochowa, Marek Stuła – jednocześnie będący strażakiem ochotnikiem – stwierdził, że co najmniej dziesięć budynków w wiosce będzie musiało zostać zburzonych. W wywiadzie dla RMF FM ujawnił, że niektórzy mieszkańcy zignorowali ostrzeżenia o ewakuacji, co później przyczyniło się do dodatkowych problemów podczas klęski.

Problemy z infrastrukturą

Zerwane mosty i zalane drogi poważnie utrudniają dostawy niezbędnych środków, takich jak woda czy żywność. Sytuacja w Radochowie przypomina tę w Lądku-Zdroju – brak prądu i łączności komunikacyjnej dodatkowo komplikuje życie mieszkańców i pracę służb ratunkowych.