Please disable Ad Blocker before you can visit the website !!!

Skandal wokół wsparcia militarnej: Wozy bojowe przeznaczone dla Ukrainy sprzedane na boku!

by Piotr M   ·  1 miesiąc ago  
thumbnail

Skandal na Ukrainie: Handel pod Plandeką Pomocy Humanitarnej

W Ukrainie wychodzi na jaw afera, która mogłaby być scenariuszem kryminalnego thrillera. Chodzi o przekręt na masową skalę, gdzie ponad pół tysiąca aut miało “przemycić się” na terytorium państwa pod szlachetnym pretekstem wsparcia dla armii, by potem zasilić czarny rynek. Czyżby altruizm był tylko przykrywką dla chciwości?

Skąd i dokąd zmierzają “pomocnicze” cztery kółka?

Mówi się, że pomoc przychodzi na kołach, ale kto by pomyślał, że może ona zmienić kierunek i zamiast na front, trafi na internetowe aukcje? Służby Bezpieczeństwa Ukrainy nie śpią – ich czujne oko wyłapało nieuczciwą grę i rozbiło szajkę, która w obwodzie lwowskim robiła interesy za plecami potrzebujących. Ale jak to się odbywało?

Złoczyńcy nie poprzestawali na małym – ich ambicje sięgały setek pojazdów, które miały trafić do osób w potrzebie. Zamiast tego, samochody te, przemycone głównie z Polski oraz Litwy, “zakotwiczyły” na ukraińskim rynku. Sposoby? Różne. Od sprzedaży “na świeżo” po rozmontowanie na części i sprzedawanie po kawałku.

Złapali się na gorącym uczynku

Ukraińskie służby postanowiły zapolować na oszustów, przeprowadzając kontrolowane zakupy. I tak oto, trzy transakcje później, udało się przyłapać przestępców na gorącym uczynku. Jak widać, nawet najlepiej ukryta działalność nie umknie uwadze sprawiedliwości.

Nie była to jednak zwykła grupa przemytników. Mieli oni swoje kontakty również wśród organizacji charytatywnych, dzięki czemu tworzyli skomplikowany mechanizm omijania opłat celnych. W ten sposób, ukraiński fiskus poniósł dotkliwe straty, szacowane na okrągłe 15 milionów hrywien.

Złodzieje w sieci

Gdzie można było znaleźć te “pomocnicze” auta? Ano w sieci, gdzie ogłoszenia o sprzedaży pojawiały się jak grzyby po deszczu. A dla tych, którzy woleliby kupić na części, również się coś znalazło. Funkcjonariusze, przeszukując aż 50 różnych miejsc, zabezpieczyli 30 pojazdów, które czekały na swoich nowych, nieświadomych właścicieli.

Teraz przed służbami stoi nie lada wyzwanie – ustalenie wszystkich, którzy maczali palce w tym procederze. Pytanie brzmi: kto jeszcze stoi za tym samochodowym biznesem i czy uda się zatrzymać tę działalność raz na zawsze?

Historia ta jest przestrogą, że nawet w czasach kryzysu humanitarnego, nie wszyscy mają czyste intencje. Niestety, zawsze znajdą się tacy, którzy chcą wykorzystać sytuację dla własnych korzyści. Na szczęście, zawsze są też ci, którzy czuwają, by sprawiedliwość zwyciężyła.