Lider PiS domaga się dymisji minister edukacji
Wiatr zmian wieje w polskim rządzie, a kierunek jego podmuchów wskazuje na minister edukacji. Mariusz Błaszczak, szef frakcji parlamentarnej partii rządzącej, nie przebierał w słowach, składając wniosek o odwołanie Barbary Nowackiej z zajmowanej funkcji. Jego zdaniem, minister przekroczyła granice, które nie powinny być przekraczane, i tym samym straciła moralne prawo do reprezentowania rządu.
PiS stawia na stanowczość
Błaszczak, podczas konferencji prasowej, wyraził swoje zdanie wprost – minister Nowacka, według niego, wypowiedziała słowa, które są “bezczelne i odarte z prawdy”. Wypunktowano, że PiS nie zostawi tego bez odzewu, a fraza o “polskich nazistach” wypowiedziana przez minister podczas konferencji poświęconej pamięci o Auschwitz-Birkenau, nie może umknąć bez echa.
- Pierwszy cios – wniosek o wotum nieufności względem Katarzyny Kotuli.
- Drugi cios – podobny los może spotkać Barbarę Nowacką, jeśli PiS przeforsuje swoje stanowisko.
Błaszczak jest nieugięty, sugerując, że słowa minister były nie tylko niewłaściwe, ale również wpisują się w niemiecką narrację, mającą na celu przekształcenie historii i zrzucenie odpowiedzialności za Holokaust na inne narody.
Minister Nowacka w ogniu krytyki
Nowacka znalazła się w centrum burzy po swoim wystąpieniu na międzynarodowej konferencji. Jej słowa, mówiące o “polskich nazistach”, wywołały lawinę krytyki i skłoniły ją do sprostowania. Minister podkreśliła, że doszło do niefortunnego przejęzyczenia, za które przeprosiła.
Premier Donald Tusk, choć przyznał, że nie należy dramatyzować incydentu, oczekuje rozróżnienia między błędem a poważnymi zagrożeniami dla realnej polityki. Tymczasem Błaszczak już wcześniej sugerował, że minister powinna opuścić swoje stanowisko, nazywając jej wypowiedź “antypolską” i godną dyskwalifikacji z życia publicznego.
Zostaje pytanie: Czy Barbara Nowacka poda się do dymisji, czy też zostanie odwołana siłą politycznej rozgrywki? PiS ma jasno sprecyzowaną drogę działania – jeśli minister sama nie zrezygnuje, będą domagać się jej usunięcia. Obywatelskie uczucia kipią, a polityczna przyszłość minister edukacji wisi na włosku.
Czy wotum nieufności przejdzie, a minister zostanie odwołana z urzędu? Czas i polityczne manewry pokażą, jakie konsekwencje poniesie przejęzyczenie i czy rzeczywiście można je uznać za wystarczający powód do tak radykalnych działań.