Cień Pjongjangu nad Donbasem: Plotki czy Realia?
W poniedziałkowym sztabie w Kijowie, gdzie echo kryzysu nieustannie brzęczy w uszach ukraińskich liderów, prezydent Wołodymyr Zełenski wraz z dowództwem wojskowym i szefami wywiadu zgłębiali zagadkę, która mogłaby zmienić oblicze konfliktu. W centrum uwagi – domniemane wsparcie Korei Północnej dla Rosji w jej agresji przeciwko Ukrainie. Czy to tylko chmury dyplomatyczne, czy może nadciąga burza w postaci północnokoreańskich oddziałów?
Wojenne Wieści zza Kulis
Podczas tego zgromadzenia władz, Zełenski uchylił rąbka tajemnicy na temat tego, co może wydarzyć się w najbliższych miesiącach. “Raporty wywiadów są klarowne jak wódka – Rosjanie szykują się na jesień i zimę, a w ich planach wyraźnie rysuje się obecność Korei Północnej” – mówił prezydent, co z pewnością przyspieszyło bicie serc zgromadzonych. Nie tylko same raporty Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i wojskowego wywiadu HUR były na tapetę wzięte, ale również to, jak “rosyjski niedźwiedź” wiąże swoje szpony z innymi państwami, które, niestety, wydają się dołożyć wszelkich starań, by ta krwawa ukrzyżowanka trwała jak najdłużej.
Co Pjongjang ma w rękawie?
Chociaż Zełenski nie zdradził wszystkich kart, zasygnalizował, że relacje Rosji z Koreą Północną przybierają na sile. W niedzielę media obiegły jego słowa o zacieśniającej się współpracy między Moskwą a Pjongjangiem. Nie ogranicza się ona już do przemytu broni – jakby to było mało – ale teraz, jak ujawnił prezydent, “mamy do czynienia z transferem ludzi, którzy mogą wzmocnić siły okupanta”.
Niezależne źródła również sygnalizują ten niepokojący trend. Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) w jednym ze swoich ostatnich raportów, opierając się na informacjach “Washington Post”, maluje nam obraz tysięcy żołnierzy z Korei Północnej, którzy rzekomo przechodzą szkolenia w Rosji. Jakby to było mało, spekuluje się, że wkrótce mogą oni pojawić się na ukraińskiej ziemi, by wesprzeć działania wojenne Rosji.
Oficerowie z Północy na posterunku?
Wzmianka w ISW o północnokoreańskich oficerach, którzy podobno obserwują i analizują sytuację na terenach okupowanych przez Rosję, dodaje kolejnej warstwy niepewności. Czyżby obserwatorzy dzisiaj, a jutro już strategowie lub nawet bojownicy? Mimo tych doniesień, ukraiński wywiad wojskowy twierdzi, że na chwilę obecną nie ma dowodów na aktywną obecność północnokoreańskich jednostek na terenie Ukrainy. Ale w wojnie, jak to w wojnie, sytuacja zmienia się z dnia na dzień.
Co więc stoi za tymi plotkami? Czy możemy spodziewać się realnego wsparcia ze strony Korei Północnej dla Rosji, czy to tylko kolejne wojenne psy wypuszczone, by zasiać zamęt? Jedno jest pewne – sytuacja na Ukrainie pozostaje niestabilna, a każdy nowy gracz na tej szachownicy zmienia dynamikę gry.
Zostańmy zatem czujni i nie przestawajmy śledzić dalszego rozwoju wydarzeń. Czy bowiem Pjongjang rzeczywiście przystąpi do tej wojennej partii, czy pozostanie jedynie cichym obserwatorem, czas pokaże.