Rynkowa karuzela: Stabilne bezrobocie, ale piątkowe L4 na fali
Wrzesień przyniósł powiew stabilizacji na polskim rynku pracy. Jak donoszą urzędnicy z Głównego Urzędu Statystycznego, stopa bezrobocia nie zmieniła się i wynosiła 5,0 proc. – identycznie jak w miesiącu poprzedzającym. Mimo że liczba osób bez zajęcia zawodowego nieco spadła – z 772,3 tys. do 769,6 tys. – to nie tyle bezrobocie, co jednodniowe zwolnienia lekarskie stały się rzeczywistym tematem dnia. Praca zdaje się pływać w nurcie stabilności, ale czyż nie zaskakuje, że na fali wzrostu są właśnie piątkowe L4?
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej miało nosa, przewidując bez zmian wskaźnik bezrobocia. GUS, potwierdzając ich prognozy, uchylił rąbka tajemnicy na temat regionalnych różnic. Wielkopolska odnotowała rekordowo niską stopę bezrobocia wynoszącą 3,0 proc., podczas gdy Podkarpacie zmagało się z poziomem 8,4 proc. Żeby było ciekawiej, zmiany odczuły także inne województwa. W sześciu z nich stopa bezrobocia lekko spadła, a w czterech delikatnie wzrosła.
Co na horyzoncie? Pracownicze niuanse i internetowe tropy
Analizy przeprowadzone przez Polski Instytut Ekonomiczny rzucają światło na pracownicze tendencje. Wygląda na to, że nie ma obaw o gwałtowne zwolnienia, ale co z absencjami w pracy? Wzrost jednodniowych L4, zwłaszcza tych przedłużających weekend, wydaje się być gorącym tematem. Czyżby piątek stał się ulubionym dniem na “chorowanie”?
Internetowi detektywi z PIE prześwietlili pytania Polaków w Google i odkryli, że zainteresowanie zwolnieniami grupowymi i zasiłkami utrzymuje się na stabilnym poziomie. Tymczasem rośnie zainteresowanie zwolnieniami lekarskimi. ZUS podaje, że w tym roku wystawiono aż 1,4 mln jednodniowych L4, co stanowi wzrost o 0,8 proc. Czyżby to była nowa “moda” na przedłużanie weekendu?
Statystyki i prognozy: Przemysł pod lupą
W kontekście zwolnień, wrzesień przyniósł 3,6 tys. deklarowanych przypadków, co wskazuje na niewielki wzrost w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Plany zwolnień grupowych pozostają na zbliżonym poziomie, co może sugerować pewien rodzaj równowagi.
A jak wygląda wydajność pracy? Tutaj mamy dobre wieści: produkcja sprzedana na zatrudnionego wzrosła o 1,2 proc. To może świadczyć o tym, że polski przemysł trzyma się mocno na nogach, nawet pomimo lekkiego spadku zatrudnienia i wyraźnego wzrostu płac.
Podsumowując…
Czy można mówić o rynkowej równowadze, skoro stopa bezrobocia trzyma się w ryzach, a przemysł podkręca wydajność? Na pierwszy rzut oka tak, ale jednodniowe L4 rzucają cień na pracowniczy obrazek. Może to moment, by zastanowić się, czy polityka pracy i system lekarskich zwolnień nie potrzebują pewnych korekt? A jak już przy piątkach jesteśmy, to może warto pomyśleć o tym, jak uczynić pracę na tyle atrakcyjną, by nikt nie chciał jej opuszczać, nawet na początek weekendu?