Wilma, gepardzica z warszawskiego zoo, wyrusza na grecką emeryturę
Czas na zmiany u naszej gepardziej damy z Warszawy! Wilma, gepardzica o silnej osobowości i wyjątkowym uroku, opuszcza stołeczne tereny, by cieszyć się spokojnymi dniami w słonecznej Grecji. Jej wyjazd, zaplanowany przez koordynatora gatunku, to część większego planu, który ma na celu zapewnienie jak najlepszych warunków do życia tym szlachetnym zwierzętom. Ale zanim zacznie się greckie rozdział jej życia, Wilma nadal będzie iskrzącą gwiazdą warszawskiego zoo do 20 listopada.
Ostatnie dni Wilmy w Polsce – nie przegap okazji!
Jak mówią, wszystko co dobre, szybko się kończy. Pierwotnie przewidziano, że Wilma opuści Polskę już w sobotę, ale drobne problemy techniczne przesunęły termin jej podróży o kilka dni. Oznacza to, że miłośnicy gepardów będą mieli jeszcze chwilę, by pożegnać się z tą energiczną i niezwykłą kotką, która przez lata była jednym z ulubieńców odwiedzających zoo.
Potomstwo Wilmy – nowa nadzieja dla gatunku
Decyzja o przeprowadzce Wilmy nie była podjęta lekkomyślnie. Koordynator gatunku, mając na uwadze przyszłość gepardów w warszawskim zoo, zarekomendował, by to jej dwie córki kontynuowały misję rozmnażania. W końcu, ograniczone zaplecze hodowlane nie pozwala na utrzymywanie zbyt licznej rodziny tych sprinterskich kotów. Warszawskie zoo, podobnie jak inne ogrody na całym świecie, musi przestrzegać określonych zasad, które wspierają zdrową i zrównoważoną populację gepardów.
Wilma nie jest przecież zwykłym gepardem. Od momentu, kiedy w 2016 roku przybyła z Holandii, w wieku zaledwie dwóch lat, wraz ze swoim towarzyszem Fredem, stała się matką sześciorga dzieci i babcią czworga maluchów. Jej opiekunowie opisują ją jako pewną siebie i nieco zadziorną, ale jednocześnie uroczą i budzącą sympatię, co czyni ją prawdziwym skarbem warszawskiego zoo.
Gepardy – te niesamowite sprinterki natury
A czy wiesz, że gepardy to najprędzej biegnące lądowe zwierzęta na świecie? Te fantastyczne koty potrafią w mgnieniu oka, dosłownie w trzy sekundy, rozpędzić się do ponad 100 km/h. Ich polowanie to prawdziwy spektakl prędkości, który jednak trwa krótko – po sprintach na kilkaset metrów muszą odpocząć i ochłodzić swoje ciała. W ich biegu kluczowa jest specyficzna budowa, która pozwala im na niesamowite susy do 7 metrów, a ich ogon działa jak ruder, umożliwiając skręty nawet pod kątem 90 stopni. To prawdziwe cuda natury, które niestety nie potrafią wspinać się na drzewa ani ryczeć, ale za to ich szczekanie, syczenie i miauczenie są czymś wyjątkowym.
Zatem, kiedy ostatni raz zamienisz spojrzenie z Wilma w warszawskim zoo, pamiętaj, że to nie jest pożegnanie, a jedynie “do zobaczenia” w innym, słonecznym zakątku świata. My wszyscy w Polsce będziemy tęsknić, ale jednocześnie cieszymy się, że Wilma będzie mogła korzystać z zasłużonego odpoczynku pod greckim słońcem. Czyż nie brzmi to jak przepis na idealną emeryturę?