Zbigniew Ziobro w centrum sejmowej burzy – czy stawi czoła komisji ds. Pegasusa?
Czy polityk może spóźnić się jak zwykły śmiertelnik, czy raczej powinien być punktualnością wcielonym? Zbigniew Ziobro, znany postać polityczna i były minister sprawiedliwości, udowodnił, że nawet politycy mają swoje “pięć minut”… spóźnienia. Na wtorkowe posiedzenie sejmowej komisji regulaminowej, które miało rozważyć kwestię wyrażenia zgody na zatrzymanie i doprowadzenie posła PiS przed komisję śledczą ds. Pegasusa, Ziobro wpadł z 20-minutowym opóźnieniem. Zdążył jednak przekazać, iż jest chętny do złożenia zeznań, pod warunkiem, że wszystko będzie odbywało się zgodnie z literą prawa.
Komisja regulaminowa otwarta na zatrzymanie posła
Podczas gdy w kuluarach sejmu huczało od domysłów, komisja regulaminowa nie zmarnowała ani chwili. Zdecydowała poprzeć wniosek o zatrzymanie Ziobry, z wynikiem głosowania 9 za i 5 przeciw. Jarosław Urbaniak, przewodniczący komisji, zasygnalizował, że propozycja trafi pod obrady Sejmu. Wtedy to posłowie będą musieli podjąć ostateczną decyzję w sprawie ewentualnego doprowadzenia Ziobry przed komisję śledczą.
Ziobro kontra Warszawa – bitwa o punktualność
Ziobro, który zapowiedział swoją obecność na posiedzeniu komisji dzień wcześniej, niestety nie dotrzymał słowa, co stało się zarzewiem sejmowej przepychanki. Posłowie PiS forsowali przerwę w obradach, obwiniając o spóźnienie korki w stolicy oraz prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego. Witold Zembaczyński z KO nie miał litości, oskarżając Ziobrę o brak powagi i ignorowanie wcześniejszych wezwań.
Na wniosek o przerwę komisja nie dała się jednak nabrać i odrzuciła go bez pardonu. Nieobecność Ziobry nie stanowiła dla niej przeszkody do rozpatrzenia wniosku o jego zatrzymanie.
Ziobro kontratakuje – “Nie zastraszycie mnie”
Na posiedzeniu, do którego ostatecznie Ziobro się zjawił, były minister sprawiedliwości nie szczędził ostrych słów. Powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z września, który podważył zakres działania komisji śledczej ds. Pegasusa, Ziobro podkreślił, że nie będzie współuczestniczył w łamaniu prawa. Jeżeli Sejm dostosuje się do wytycznych TK, zapewnił, że bez wahania stawi się przed komisją.
Dramat osobisty w tle politycznej zawieruchy
Były szef MS otworzył się także na temat swojej walki z chorobą nowotworową, wyrażając smutek i rozczarowanie wobec sugestii, jakoby symulował swoje zmagania z chorobą, by uniknąć zeznań przed komisją.
Teatr polityczny, czy powinność obywatelska?
Henryka Krzywonos-Strycharska z KO zarzuciła Ziobrze, że jego zachowanie przypominało polityczne przedstawienie, mające odwrócić uwagę od meritum sprawy. Z kolei Kazimierz Smoliński z PiS bronił Ziobry, podnosząc zarzuty merytoryczne i formalne przeciwko wnioskowi o pozbawienie go immunitetu. Czy Ziobro, który dotąd nie zjawił się na żadnym posiedzeniu komisji ds. Pegasusa, rzeczywiście ma czyste sumienie?
Decyzja o skierowaniu wniosku do komisji regulaminowej nadeszła, gdy Ziobro zignorował wezwanie po raz czwarty, nie dostarczając usprawiedliwienia. Czy Sejm zdecyduje o jego zatrzymaniu? Czas pokaże, czy w sali plenarnej zagości sprawiedliwość, czy może kolejny akt politycznego dramatu.
Wniosek komisji śledczej ds. afery Pegasusa czeka na dalsze postępowanie od 22 listopada. Jak długo jeszcze potrwa ten sejmowy cliffhanger? Czy Ziobro stanie przed obliczem sprawiedliwości, czy też odnajdzie lukę w labiryncie prawnych przepisów? Odpowiedź na te pytania wkrótce może zaskoczyć zarówno jego przeciwników, jak i zwolenników.