Niesłusznie oskarżony o głośne morderstwo żąda milionów za lata za kratkami
Wyobraź sobie spędzić w areszcie ponad trzy lata za zbrodnię, której nie popełniłeś. Igor M., znany w pewnych kręgach jako Patyk, nie musi sobie tego wyobrażać – on to przeżył. Teraz, po uniewinnieniu, składa roszczenia finansowe przeciwko Skarbowi Państwa, których suma przyprawia o zawrót głowy. Chodzi o ponad pięć milionów złotych!
Co składa się na tę astronomiczną sumę? Ano, Igor M. wycenił krzywdy moralne na równo pięć melonów, a resztę kwoty przypisał do utraconych zarobków. To nie jest byle jaki rachunek. Mężczyzna spędził w celi aż 1303 dni, czyli kawał czasu – dokładnie trzy lata, sześć miesięcy i 26 dni. Jego pełnomocnik, mec. Marcin Zalewski, wyjaśnia, że każdy dzień pozbawienia wolności został wyceniony na 3837 zł.
Śmierć policjanta i zawikłana śledztwo
Historia, w którą wplątano Igora M., zaczęła się w czerwcu 1998 roku, gdy były szef policji, gen. Marek Papała, został zastrzelony. Prokuratura łódzka, po wielu latach śledztwa, postawiła na Igora M. jako głównego podejrzanego. Wszystko przez zeznania jego dawnego kompana, Roberta P., pseudonim Biker (choć inni mówili na niego Rowerek). Ale czy można ufać komuś, kto sam nosi takie przezwisko?
Wersja wydarzeń, którą zbudowano na podstawie wyjątkowo lukratywnych (choć w innym sensie, niż byśmy chcieli) zeznań P., obróciła się przeciwko prokuraturze. Historia o samochodowym złodzieju, który miał zabić, by ukraść daewoo espero, wydała się aż nadto naciągana. Sąd Okręgowy w Warszawie postanowił, że to wszystko jedna wielka “konfabulacja”.
Zarzuty były tak nietrafione, że mec. Zalewski nie szczędził ostrych słów, mówiąc o dowodzie, który był nie tylko “niewiarygodny”, ale i “procesowo niedopuszczalny”. Sądy obu instancji nie miały wątpliwości, uniewinniając Igora M.
Od przestępcy do świadka koronnego
Przeszłość Igora M. nie była nieskazitelna – w latach 90. był znany w środowisku mafii pruszkowskiej, gdzie jego specjalnością było “przerzucanie” drogich zachodnich aut. Jego pamięć była jednak na tyle fenomenalna, że stał się jednym z najcenniejszych świadków koronnych. Kto by przypuszczał, że jego współpraca z wymiarem sprawiedliwości w końcu obróci się przeciwko niemu, kiedy w kwietniu 2012 roku trafił za kratki w sprawie, która miała stać się największym dramatem jego życia.
Gazeta “Rzeczpospolita” zauważa, że cała ta historia z “Patykiem” jako mordercą gen. Papały to dla prokuratury większy blamaż, niż wcześniejsze oskarżenia Andrzeja Z. ps. Słowik i Ryszarda B., które też spełzły na niczym. Czyżby kolejny akt desperacji ze strony śledczych?
Co dalej?
Teraz, gdy Igor M. odzyskał wolność i dobre imię, pozostaje pytanie: Czy uda mu się wywalczyć odszkodowanie, które – jak twierdzi – jest adekwatne do poniesionych cierpień? Czas pokaże, czy polskie sądy są gotowe przyznać taką rekompensatę za błędy wymiaru sprawiedliwości. Jesteśmy świadkami nie tylko walki o sprawiedliwość, ale i o to, jak wysoko cenimy wolność jednostki.