Polska – kraj szans dla obcokrajowców?
W szumie codziennych obowiązków łatwo przegapić, że Polska staje się coraz bardziej międzynarodowym miejscem pracy. Jak donoszą najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego, aż 1 041 600 dusz z zagranicznych zakątków świata zaznaczyło swój byt na polskim rynku pracy w końcu lipca minionego roku. To prawdziwy tygiel kulturowy, bowiem przybysze reprezentują ponad 150 różnorodnych państw, z których najliczniejszą grupę stanowią nasi wschodni sąsiedzi – Ukraińcy.
Obcokrajowcy w Polsce – kropla w morzu?
Czy obcokrajowcy to już stały element krajobrazu polskich firm i ulic? Bez wątpienia! Stanowią oni 6,8% wszystkich pracujących w naszym kraju na koniec lipca poprzedniego roku. Z tego morza twarzy i języków, 405,4 tys. osób zdecydowało się na elastyczną formę zatrudnienia, jaką są umowy zlecenia i pokrewne.
Pan czy pani zza granicy?
Jeśli chodzi o płcie, to mężczyźni zdecydowanie przeważali, choć ich udział w obcokrajowym segmencie rynku pracy zmalał z 64,7% w styczniu 2022 roku do 59,7% w lipcu 2024 roku. Być może świadczy to o równie dynamicznym wzroście zatrudnienia wśród kobiet z innych państw.
Ukraińcy niezmiennie na czele
Wśród obcokrajowców, którzy postawili na Polskę, najwięcej mamy sąsiadów zza wschodniej granicy. Liczba Ukraińców wyniosła dokładnie 701,3 tys., jednak ich dominacja zanotowała spadek o 6 punktów procentowych w porównaniu do stycznia 2022 roku. Kto za nimi? Lista jest różnorodna: Białorusini, Gruzini, Hindusi, Mołdawianie oraz Filipińczycy – oto kolejne narodowości, które najliczniej zapełniają polski rynek pracy.
Warszawa magnesem dla obcokrajowców
Ostatniego dnia lipca 2024 roku niemal co piąty obcokrajowiec pracujący w Polsce mógł powiedzieć “cześć” podczas spaceru po warszawskich ulicach. Tak, bo aż 19,6% z nich wybrało region stolicy do życia i pracy. Na przeciwnym biegunie znajduje się malownicze, ale znacznie mniej popularne wśród obcokrajowców województwo świętokrzyskie, gdzie mieszkało nieco poniżej 1% tej grupy.
Co te liczby powiedzą nam o Polsce? Czy jesteśmy krajem otwartym, przyjaznym, dającym szansę na lepsze życie, czy może nasza gospodarka po prostu potrzebuje rąk do pracy, niezależnie od ich pochodzenia? Pytania pozostają otwarte, ale jedno jest pewne – różnorodność na polskim rynku pracy zdecydowanie rośnie.