Monachijskie morze protestów: ćwierć miliona głosów przeciwko prawicowym ekstremom
W samym sercu Bawarii, na rozległych błoniach Theresienwiese – zwykle arenie dla piwnej zabawy Oktoberfest – tym razem zapanowała atmosfera stanowczości i solidarności. Tłumy Niemców, liczące aż ćwierć miliona osób, przekształciły to miejsce w epicentrum protestu przeciwko ekstremizmom prawicowym.
Światło w mroku obaw
“Było coś niesamowicie poruszającego w tym, jak ogrom tych ludzi zjednoczył się w spokojnym proteście,” zwierza się Nadine, jedna z uczestników marszu. “Wizja polityki prowadzonej przez AfD i CDU pod batutą Friedricha Merza wywołuje we mnie ciarki na plecach.”
Obraz tysięcy ludzi w centrum Monachium, którzy poświęcają swój czas, aby dać do myślenia politykom, napawa dumą takie osoby jak Nadine. “To sygnał, że centrum społeczne nie jest obojętne na obecne wydarzenia,” dodaje z przekonaniem.
Wzrost zainteresowania przekracza oczekiwania
Organizatorzy wiecu pod hasłem “Demokracja cię potrzebuje!” byli przygotowani na przybycie około 75 tysięcy osób, jednak monachijska policja podaje, że liczba protestujących sięgnęła około 250 tysięcy. Zgromadzeni wyrazili swój sprzeciw wobec skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD), a także wobec zaskakującego współgłosowania chadeków (CDU/CSU) z AfD w Bundestagu.
Transparenty z hasłami takimi jak “Stop faszyzmowi” czy “Demokracja albo Weidel + Musk” były widoczne wszędzie. Nie brakowało także wyrazów sprzeciwu wobec kandydatury Friedricha Merza na kanclerza. Tęczowe flagi oraz sztandary Unii Europejskiej dodatkowo podkreślały wielokulturowy i proeuropejski charakter protestu.
Według doniesień policji, mimo ogromnej frekwencji, wydarzenie odbyło się w spokojnej atmosferze.
W cieniu kontrowersji
Protesty w Monachium to tylko wierzchołek góry lodowej. Tego samego dnia podobne demonstracje odbyły się również w Bremie, Hanowerze oraz Rostocku, gdzie odpowiednio 25 tys., 24 tys. i 3 tys. osób wyraziły swoje niezadowolenie.
Kontrowersje rozpoczęły się 29 stycznia, gdy Bundestag większością głosów poparł wniosek chadeków dotyczący odsyłania na granicach osób ubiegających się o azyl w Niemczech. Decydujące okazały się głosy AfD, co wywołało oburzenie wśród opinii publicznej i niektórych polityków. Jednakże, kolejny projekt ustawy dotyczącej ograniczenia imigracji nie uzyskał już większości.
W świetle najnowszego sondażu DeutschlandTrend, przeprowadzonego przez telewizję ARD, dwie trzecie Niemców (66%) wyraża niechęć do ewentualnej koalicji rządowej z udziałem AfD. Tylko 28% respondentów uznało taką koalicję za akceptowalną.
Wśród elektoratu Zielonych i socjaldemokratów (SPD) niechęć do współpracy z AfD osiąga niemalże jednomyślność, wynosząc odpowiednio 99% i 97%. Natomiast wśród wyborców CDU i CSU, choć 77% odrzuca koalicję z AfD, to 19% widzi w tym potencjalną opcję. Z kolei zwolennicy AfD, niezaskakująco, wykazują ogromne poparcie (94%) dla takiego sojuszu.
Podział zdania widoczny jest również w kwestii przyszłej współpracy CDU z AfD. Badanie Politbarometer telewizji ZDF ujawnia, że 50% respondentów wierzy, iż CDU pozostanie wierna decyzji z 2018 roku o odrzucaniu współpracy z AfD na szczeblu federalnym, podczas gdy 43% sądzi inaczej.
W kampanii wyborczej, która skupia się teraz głównie na tematyce uchodźców i azylu, CDU/CSU jest postrzegana jako najbardziej kompetentna, zdobywając 29% poparcia. SPD cieszy się 17% aprobatą, a AfD i Zieloni mają odpowiednio 16% i 13%.
Jeżeli chodzi o wyścig o kanclerskie stanowisko, według sondażu ZDF, na czele stawki znajduje się kandydat chadeków, Friedrich Merz, z poparciem 32% Niemców. Tuż za nim plasuje się Robert Habeck (Zieloni) z 24%, a podium zamyka obecny kanclerz Olaf Scholz (SPD) z 18% oraz Alice Weidel (AfD) z 13% preferencji wyborców.
Protesty w Monachium i innych niemieckich miastach pokazują wyraźnie, że kwestie demokracji, tolerancji i przyszłości kraju leżą Niemcom na sercu. W tych burzliwych czasach, społeczeństwo nie tylko bacznie obserwuje, ale też aktywnie uczestniczy w kształtowaniu politycznego krajobrazu swojego kraju. Jakie będą długofalowe skutki tych protestów? Czas pokaże.