Panama pod ostrzałem dyplomatycznym: Gra o Kanał Panamski
Wiatr zmian zawiał w polityce zagranicznej Panamy, gdzie prezydent Raul Mulino wyraził gotowość do zakończenia udziału narodu w chińskim megaprojekcie Pasa i Drogi, jednocześnie rzucając wyzwanie Stanom Zjednoczonym, deklarując, że kontrola nad strategicznym Kanałem Panamskim pozostanie w panamskich rękach, “bez dwóch zdań”. Co więcej, spotkanie dyplomatyczne z sekretarzem stanu USA Marco Rubio nie przyniosło upragnionego przełomu dla Amerykanów.
USA kontra Chiny: Traktat na szali
W trakcie oficjalnej wizyty w Panamie, Rubio, amerykański sekretarz stanu, nie przebierał w słowach, informując prezydenta Mulino i ministra spraw zagranicznych Alejandro Martineza-Achę o niepokojach prezydenta Trumpa. W Waszyngtonie rośnie przekonanie, że chińskie wpływy w obszarze Kanału Panamskiego mogą zagrażać neutralności tego kluczowego szlaku wodnego, co może stanowić złamanie istniejących międzynarodowych porozumień. Departament Stanu USA nie kryje, że obecna sytuacja jest “nie do przyjęcia” i zastrzega sobie prawo do “działań obronnych” w ramach traktatowych zobowiązań.
Wbrew napiętej atmosferze, Rubio wyraził uznanie dla Panamy za jej wysiłki w kwestii ograniczenia migracji przez niebezpieczny przesmyk Darien, stanowiący jedno z głównych przejść dla migrantów zmierzających do Stanów Zjednoczonych.
Oświadczenia po spotkaniu: Co z Chinami i migracją?
Na konferencji prasowej po rozmowach z amerykańskim sekretarzem stanu, prezydent Panamy zaskoczył deklaracją o możliwości przyspieszonego zakończenia współpracy z Chinami w projekcie Pasa i Drogi, który Panama przystąpiła w 2018 roku. Mulino nie zapomniał jednak o kwestii migracyjnej, sugerując, że Panama może stać się miejscem przyjmowania deportowanych migrantów z USA, pod warunkiem odpowiedniego wynagrodzenia za te usługi.
Wykluczając jakąkolwiek dyskusję na temat suwerenności nad Kanałem Panamskim, Mulino podkreślił, że panamska kontrola nad krytyczną drogą wodną “nie podlega debacie”. Wydaje się, że prezydent wybiega myślami naprzód, licząc na konstruktywną rozmowę z prezydentem Trumpem, którego stanowisko w kwestii Kanału Panamskiego jest jednak zupełnie inne. Trump jasno zaznaczył przed wizytą Rubio w Panamie, że “odzyskanie” kontroli nad Kanałem jest dla USA priorytetem.
W kontekście tych wydarzeń, pozostaje pytanie: Jak daleko obie strony są gotowe się posunąć w tej dyplomatycznej rozgrywce? Czy Panama utrzyma kurs na ochronę swojej suwerenności, czy może jednak ulegnie presji ze strony Waszyngtonu? Tylko czas pokaże, jakie ruchy zostaną wykonywane na tej międzynarodowej szachownicy.