Niespokojne dni w Puszczykowie: Strażacy w akcji w lokalnym szpitalu
Chwile grozy przeżyli pacjenci i personel szpitala w Puszczykowie, gdzie w ostatnim czasie służby ratownicze miały pełne ręce roboty. We środę, jeszcze przed zmierzchem, alarmujący zapach siarki skłonił do natychmiastowego wezwania strażaków.
Alarm w bloku operacyjnym: siarka w powietrzu
Nie była to zwykła interwencja. Jak donosi oficer dyżurny wielkopolskiej straży pożarnej, zgłoszenie napłynęło tuż przed osiemnastą. Zaniepokojeni pracownicy centrum powiadamiania ratunkowego zwrócili uwagę na niepokojący aromat siarki, który unosił się w powietrzu bloku operacyjnego. W mig podjęto decyzję o ewakuacji – 17 osób, w tym trzech pacjentów, musiało natychmiast opuścić budynek. A wszystko to jeszcze zanim na miejsce dotarły zastępy strażackie.
W akcji 13 zastępów i eksperci od chemii
To nie była akcja dla zwykłych strażaków. Na miejscu pojawiło się aż 13 zastępów, w tym specjaliści od zagrożeń chemicznych, którzy błyskawicznie przystąpili do działania. Ich zadanie? Sprawdzić, z czym mają do czynienia i jak najszybciej usunąć zagrożenie.
Niebezpieczeństwa ciąg dalszy: wcześniejszy pożar szpitala
Okazuje się, że zapach siarki to nie jedyny problem, z jakim zmagał się personel szpitala w ostatnich dniach. Ledwie kilka dni wcześniej, w sobotę, strażacy ponownie byli na posterunku, tym razem gasząc pożar w podpiwniczeniu. Początek dramatu? Prawdopodobnie serwerownia, która stała się źródłem ognia.
W wyniku tego zdarzenia, jedna osoba doznała obrażeń wskutek wybuchu, a dwie kolejne trafiły do badania z objawami podtrucia dymem. Nieszczęśnicy to członkowie personelu szpitalnego, którzy z pewnością nie zapomną tego dramatycznego weekendu.
Pytania bez odpowiedzi: co dalej z bezpieczeństwem w szpitalu?
Te dwa incydenty w szpitalu w Puszczykowie rzucają cień na bezpieczeństwo placówki. Czy odpowiednie środki zostaną podjęte, aby zapewnić pacjentom i pracownikom spokój? I co ważniejsze, czy uda się ustalić przyczyny tych niebezpiecznych zdarzeń?
Na te pytania odpowiedzi muszą pozostać otwarte, przynajmniej na chwilę obecną. Tymczasem, mieszkańcy Puszczykowa z pewnością będą śledzić rozwój sytuacji z nadzieją, że ich lokalny szpital nie będzie już musiał gościć strażaków w tak niepokojących okolicznościach.