Przemytnik zatrzymany: Maszyny z Niemiec do Rosji
W ostatnich dniach, agenci z ABW wykonali skuteczny cios w nielegalny przemyt, zatrzymując obywatela Niemiec, którego działania mogły mieć poważne skutki dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Właśnie, kiedy sądziliśmy, że wszystko już zostało widziane, pojawia się sprawa handlarza maszynami, które jak się okazało, miały drugie, znacznie mniej pokojowe życie w rosyjskich fabrykach broni.
Był środek tygodnia, dokładnie środa, 20 listopada, kiedy na terenie województwa lubuskiego, funkcjonariusze ABW wpadli na gorącym uczynku niemieckiego obywatela. Jak doniósł rzecznik prasowy ministra koordynatora ds. służb specjalnych, Jacek Dobrzyński, na znanej platformie X, sprawa ma swój ciąg dalszy w prokuraturze.
Co dokładnie zarzuca się zatrzymanemu?
W Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, nasz niemiecki przyjaciel usłyszał zarzuty, które mogą przyprawić o ból głowy. Chodzi o pośrednictwo i wywóz towarów podwójnego zastosowania, czyli takich, które można wykorzystać zarówno w cywilnych, jak i wojskowych celach, prosto do Rosji. I to nie byle jakiej Rosji, ale bezpośrednio do zakładów, które zajmują się produkcją uzbrojenia.
Nie ma co, mężczyzna postanowił nie iść w zaparte. Przyznał się bez bicia do winy i wystąpił o dobrowolne poddanie się karze. Czyżby to była próba złagodzenia ewentualnego wyroku?
Nielegalna działalność handlowa
Nie dość, że nasz niemiecki przedsiębiorca naruszył ustawę o obrocie z zagranicą towarami, technologiami i usługami o znaczeniu strategicznym dla bezpieczeństwa państwa, to na dodatek jego działalność mogła naruszyć międzynarodowy pokój i bezpieczeństwo. Firma, której był szefem, była tylko fasadą dla przekrętów na skalę, która mogła mieć wpływ na globalne napięcia.
A co z maszynami, które przemycał za zasłoną legalności? Te urządzenia, jak udało się ustalić ABW, nie były przeznaczone do produkcji zabawek – trafiły one prosto do rosyjskich zakładów, gdzie prawdopodobnie zostały wykorzystane do tworzenia uzbrojenia.
Co dalej z przemytnikiem?
Teraz, gdy karty zostały odsłonięte, a handlarz stoi przed obliczem sprawiedliwości, pozostaje nam czekać na werdykt. Jakie konsekwencje poniesie za swoje działania? Czy przyznanie się do winy wpłynie na łagodność kary? No i najważniejsze – czy ten przypadek jest tylko wierzchołkiem góry lodowej w nielegalnym handlu towarów strategicznych?
Jedno jest pewne, służby specjalne nie śpią, a ich czujne oko wciąż wypatruje tych, którzy próbują grać według własnych reguł, narażając na szwank bezpieczeństwo nas wszystkich. Przemytnicy, uważajcie!