Wiatr zmian w prawie aborcyjnym USA: Referenda wyborcze przynoszą niespodzianki
Podczas ostatnich wtorkowych zmagań wyborczych w Stanach Zjednoczonych, oprócz wybierania prezydenta, mieszkańcy dziesięciu stanów mieli okazję zabrać głos w niezwykle istotnej sprawie – przyszłości prawa do aborcji. Na tej arenie emocji i gorących debat, siedem stanów wyraźnie opowiedziało się za prawem wyboru, podczas gdy w trzech miejscach twarda postawa antyaborcyjna zwyciężyła.
Kontrowersje po decyzji Sądu Najwyższego
W roku 2022 rozgorzała na nowo dyskusja o aborcji, kiedy to Sąd Najwyższy USA odwrócił historyczne orzeczenie Roe vs. Wade, które przez niemal pół wieku chroniło federalne prawo do przerwania ciąży. To otworzyło Pandorę możliwości dla stanów, które chcą na własną rękę regulować tę kwestię. Nie czekając długo, 21 stanów zastosowało się do nowych okoliczności, wprowadzając bardziej restrykcyjne ustawodawstwo.
Stanowe zakazy a referendum
W Teksasie, Idaho i Dakocie Północnej aborcja została zasadniczo zakazana, z nielicznymi wyjątkami, które obejmują dramatyczne okoliczności takie jak gwałt, kazirodztwo czy zagrożenie życia matki. Jednak w innych rejonach kraju, organizacje pro-choice nie składały broni i rozpoczęły walkę o legalność aborcji, dążąc do wprowadzenia zmian w konstytucji stanowej.
W wyniku tych działań, mieszkańcy dziesięciu stanów wypowiedzieli się w referendach aborcyjnych. W Missouri, Arizonie, Kolorado, Marylandzie i Montanie, poprawki pro-choice przeszły bez większych przeszkód. W Nevadzie również, lecz tam mieszkańcy będą musieli ponownie zagłosować w 2026 roku, by zmiana nabrała mocy prawnej. Nowy Jork również dołączył do grupy, choć poprawka tam zatwierdzona nie wspomina wprost o aborcji, a raczej zakazuje dyskryminacji na szeroko pojętej płaszczyźnie płciowej.
Jednak nie wszędzie wiatr zmian przyniósł pożądane efekty. Na Florydzie, w Nebrasce i Dakocie Południowej, poprawki upadły. Na Florydzie, chociaż większość głosujących była “za”, nie udało się osiągnąć wymaganego progu 60-procentowego poparcia.
Co dalej po referendach?
Należy pamiętać, że nawet pozytywne wyniki referendów to nie koniec batalii. Zwolennicy praw kobiet muszą teraz zmierzyć się z wyzwaniem dostosowania lokalnych przepisów prawnych do nowo przyjętych zmian. A w kraju, gdzie obecnie 13 stanów zakazuje aborcji z pewnymi wyjątkami, a kolejne cztery po sześciu tygodniach ciąży, zadanie to nie jest łatwe.
Co ciekawe, mimo zaostrzeń w prawie, liczba przeprowadzanych aborcji w USA, według agencji AP, odrobinę wzrosła. Czyżby było to świadectwo tego, że zakaz nie przekłada się na zmniejszenie liczby zabiegów, a jedynie popycha kobiety w stronę mniej bezpiecznych metod?
Te pytania i wyzwania pozostają otwarte, a oczy całego kraju skierowane są zarówno na sądy, jak i na przyszłe wybory. Dyskusja o aborcji w USA z pewnością nie ucichnie, a ostatnie referenda pokazały, że debata ta jest żywa i pełna zaskakujących zwrotów akcji.